Forum Kontynuacja Zlikwidowanego Forum Głubczycka Strona Główna Kontynuacja Zlikwidowanego Forum Głubczycka
Forum jest moderowane o różnych porach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

WIELKA TRAGEDIA,OGROMNA STRATA,NARODOWA TRAUMA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kontynuacja Zlikwidowanego Forum Głubczycka Strona Główna -> PLATFORMA DIALOGU
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Pon 18:32, 10 Sty 2011    Temat postu:

z salonu 24:
"A Tusk miał Grasia...

Dzisiaj już wszyscy bez wyjątku wiemy, że wystarczyło przeczytać tekst konwencji chicagowskiej, żeby się dowiedzieć, iż traktuje ona o przewoźnikach cywilnych regularnych linii. Więcej nawet, jeden z punktów konwencji mówi, że nie stosuje się jej do lotów państwowych, do których zalicza się loty wojskowe.

A nasz Tupolew był wojskowy, załoga była wojskowa, należał do sił zbrojnych RP, leciał na lotnisko wojskowe. Wszystko co do joty miało charakter wojskowy w tym locie, począwszy od ludzi i procedur skończywszy na sprzęcie.

Problem ze śledztwem smoleńskim mamy nie dlatego, że konwencji nie przeczytał premier Donald Tusk. On jej czytać nie musiał. I nawet nie dlatego, że nie zapoznał się z nią (albo nie pamiętał) nikt z otoczenia premiera Tuska, ministrów jego rządu, czy wybitnych prawników będących w orbicie tego rządu.

Problem z rosyjskim śledztwem w sprawie tragedii smoleńskiej mamy, ponieważ nikomu – ani premierowi, ani żadnemu z jego ludzi w rządzie, w partii, w parlamencie, gdziekolwiek - nie wpadło do głowy, że taka wiedza na temat prawa międzynarodowego i samych konwencji, będzie tam na miejscu w Smoleńsku od razu przydatna. A data 10 kwietnia 2010 to jest około dwa i pół roku po objęciu władzy przez ekipę Tuska. Nikt z tej ekipy łącznie z nim, ludzi już otrzaskanych z władzą i procedurami nie wpadł na ten pomysł.

I to jest już niezaprzeczalna wina Tuska, że nawet nie zapytał, czy taki ktoś w Polsce jest, kto od ręki, z marszu i bez wertowania opasłych ksiąg potrafi merytorycznie negocjować takie kwestie. Ktoś, kto z nim poleci na miejsce i nie da sobie w kaszę dmuchać, bo doskonale wie, co w trawie piszczy. Od tego zarzutu się już premier Tusk nie uwolni i nic tu nie pomoże głupawe tłumaczenie, że w pierwszych godzinach on nie miał do tego głowy. Od tego bowiem jest premierem, żeby miał głowę do wszystkiego od pierwszych do ostatnich godzin jakiegokolwiek zdarzenia, które wchodzi w zakres jego bezpośrednich kompetencji. Jeśli nie byłoby potrzeby takich kwalifikacji na tym stanowisku, to premiera rządu można byłoby losować z przechodniów w Alejach Ujazdowskich.

W tej kwestii błąd był konsekwencją faktu, że przez te dwa i pół roku Tusk właśnie zbudował taką, a nie inną strukturę instytucji i osób mu bliskich, w której nie ma odpowiednich ludzi. Owszem, są ludzie od propagandy i piaru, od gry w podchody z opozycją, od kamuflowania długu publicznego, nawet od organizacji meczów dla premiera. Ale kiedy przychodzi chwila próby, kiedy los mówi: sprawdzam! - to okazuje się, że ma obok siebie Grasia, Chlebowskiego, Drzewieckiego i Grabarczyka. I jeszcze paru innych na tę miarę.

Podobno, kiedy rosyjski premier Władimir Putin leciał na miejsce katastrofy w Smoleńsku, miał obok siebie człowieka, który znał wszystkie prawnicze warianty postępowania w takich przypadkach. Świadczy to jak najlepiej o polityku Putinie. W tym kontekście Rosja miała szczęście, że po serii kilkunastu przywódców, których z litości tu nie będę wymieniał, trafił jej się człowiek nie tylko trzeźwy i nie tylko myślący, ale również trzeźwo i szybko myślący. Poza wszystkim, co nim sądzimy i do czego on tej trzeźwej głowy używa, pod tym względem trzeba oddać mu sprawiedliwość. Dlatego miał przy boku odpowiednich ludzi z odpowiednią wiedzą. Między innymi znawcę prawa międzynarodowego w tym konkretnym aspekcie.

Ryszard Kalisz w wywiadzie dla „Polska The Times” twierdzi, że ma wiedzę, iż w Stanach Zjednoczonych i w Rosji są ludzie do tego przeznaczeni, jest człowiek, który „przez cały cza, dzień i noc, jest przygotowany i ma wiedzę na temat postępowania w takich sytuacjach”. Ba, podobno w każdym państwie musi być taki człowiek. 10 kwietnia 2010 u nas takiego nie było. A kogo miał przy swoim boku polski premier Donald Tusk, gdy leciał na miejsce katastrofy? Miał przy sobie ministra Grasia. Do czego służy Graś? - wszyscy dobrze wiemy. Aha, sorry, Tusk miał jeszcze Arabskiego. I to byłoby na tyle..."

On najwyżej może nakrzyczeć w programie MO na posła Błaszczaka ,może ocenić wytrzymałość brzozy smoleńskiej ,no popilnować ,bo minister Arabski to nawet nie podstawił samolotu do Brukseli,to wyższy stopień wtajemniczenia,nie licząc posła Halickiego szefa komisji spraw zagranicznych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Pon 18:36, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Wto 17:12, 11 Sty 2011    Temat postu:

Jutra p.generał Anodina przedstawi raport MAK,warto dziś przeczytać to: z salonu 24:

"Burdenko, Pokrowskij i MAK Anodiny ?


Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) przedstawi jutro o raport końcowy w sprawie katastrofy smoleńskiej (PAP) . O przygotowaniu raportu nic nie wiedział polski akredytowany przy MAK, płk Edmund Klich.
Tekst raportu zostanie zamieszczony na stronie internetowej MAK w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej.MAK zamieści też w internecie polskie uwagi do swego raportu.
Jeżeli PAP się nie myli, to będziemy mieli do czynienia z niespotykanym wprost lekceważeniem strony polskiej. Jak wiadomo uwagi strony polskiej do raportu, to bez mała - objętościowo - połowa owego raportu. Nie sposób w ciągu trzech tygodni ustosunkować się do tych uwag, a co ważniejsze, niemożliwe jest wzięcie ich pod uwagę.
MAK więc zwyczajnie w świecie polskie uwagi … olał !
Pamiętamy wszyscy, że stenogramy z rozmów w kokpicie zobaczyliśmy w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i polskiej.
Raport końcowy MAK ma zaś ukazać się w wersji językowej rosyjskiej i angielskiej. Polakami sobie głowy już tym razem nie zawracano.
Dziwny jest też nagły pośpiech w ujawnieniu raportu.


Kiedy we wrześniu 1943 roku Armia Czerwona odzyskała ponownie Smoleńsk i Katyń, rząd sowiecki powołał specjalną komisję do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim jeńców wojennych – oficerów polskich. Zadaniem komisji było udowodnienie, że mord w Katyniu dokonany został jesienią 1941 roku przez niemiecką III Rzeszę. Jej przewodniczącym mianowany został członek Akademii Nauk ZSRR Nikołaj N. Burdenko. Przy przyjętym z góry założeniu, że zbrodnia została dokonana przez Niemców, działania komisji sprowadzały się do sprecyzowania – przeważnie na podstawie materiałów przedłożonych przez NKWD – jak Niemcy tej zbrodni dokonali. Kłamstwo leżało więc w samym założeniu prac tej komisji, która – jak przyznał dr Burdenko – działała na osobisty rozkaz Stalina.
Dokonano reekshumacji 925 ciał, próbując nieudolnie zatrzeć dowody zbrodni obciążające NKWD. Do kieszeni mundurów wielu ekshumowanych polskich oficerów podkładano gazety i spreparowane notatki z datą po czerwcu 1941 roku. Komunikat Komisji Budrenki stwierdzał, że w dołach katyńskich spoczywają polscy oficerowie zamordowani przez Niemców jesienią 1941 roku.

Warto przypomnieć Proces Norymberski. W akcie oskarżenia, odczytanym 18 października r. 1945, w punkcie 3, § C2, zarzucono Niemcom m.in. zamordowanie 11 tysięcy polskich oficerów w lesie katyńskim koło Smoleńska. 13 i 14 lutego 1943 sowiecki punkt wi­dzenia przedstawił prokurator Jurij Pokrowskij. Rząd lubelski w tej sprawie milczał. Trybunał zajmował się zbrodnią katyńską od 1 do 3 lipca 1946. Wezwano jedynie trzech świadków, w tym dr. Marko Markowa, członka międzynarodowej komisji z r. 1943. Markow odwołał swoje wcześniejsze opinie, twierdząc, że został do nich zmuszony przez Niemców. Było odwrotnie, to teraz Markow kłamał pod przymusem (komunistyczne władze Bułgarii trzymały go przez rok w więzieniu).
Płk Arhens, oskarżony przez komisję Burdenki o dowodzenie akcją mordowania polskich oficerów w Katyniu, przeżył wojnę, dobrowolnie zgłosił się na proces i udowodnił swoją niewinność. W czasie rzekomej masakry ani nie był dowódcą 537. pułku łączności, ani nie było go w Katyniu. Sowiecki prokurator zmodyfikował oskarżenie i obarczył winą poprzednika Ahrensa. Obrona niemiecka sprowadziła jednak poprzedniego dowódcę, płk. Bedenka, i ponownie obaliła zarzuty sowieckiego prokuratora, który już więcej nie powracał do tej sprawy.
30 września 1946 roku Trybunał Norymberski ogłosił końcowe wyroki. Nie było w nich ani słowa o Katyniu, a za najbardziej masową egzekucję na jeńcach uznano zamordowanie 50 angielskich lotników w Żaganiu.


Czyżby wszystkie przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 roku były już MAK-owi Anodiny doskonale znane ?
Zapewnie i prokuratura zna już winnych


Pozostali byli z nami chyba jeden dzień ,a póżniej dym z wulkanu przesłonił Polskę i Polaków...mgła.

oraz drugi wpis
"Tusk, raport MAK i długość smyczy

Raport MAKu, który ma być w dniu jutrzejszym podany do wiadomości publicznej, interesujący jest w zasadzie z jednego powodu. Nie chodzi, bynajmniej, o ujawnienie jakiejś prawdy na temat Tragedii Smoleńskiej, tu już Rosjanie udowodnili wielokrotnie swoją pogardę, interesująca jest informacja o długości smyczy, na której Putin prowadzi Tuska.

Zastanawiający jest fakt, iż p. Donald uznał za stosowne, na ten czas, opuścić teren Polski. Zwykły to unik, czy też kryje się za tym może coś głębszego?"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Wto 17:22, 11 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wolf
supergość



Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 9:03, 12 Sty 2011    Temat postu:

Koleżka mi to podrzucił.
Ja to puściłem na sąsiednie forum .
I mam teraz bana


"Katastrofa Smoleńsk: To mógł być zamach? Zobacz kontrowersyjny film przemilczany przez polskie telewizje (video)

Lid

Zobacz film Mariusza Pilisa, przedstawiający alternatywną wersję wydarzeń, które rozegrały się 10 stycznia 2011 nad lotniskiem Smoleńsk-Siewiernyj.

Film zrealizowany w konwencji listu pisanego przez autora do nieznanych przyjaciół, jest przeplatany rozmowami z osobami, które potwierdzają teorię Pilisa o spiskowej przyczynie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, mówi także o rosnącej roli Rosji we współczesnym świecie. Kończy go pokaz rosyjskiej maszyny do wytwarzania mgły a widz może dowiedzieć się, że wypadek prezydenckiego samolotu był częścią planu zniewolenia Polski, lub zemstą na Lechu Kaczyńskim.

- Ten film to całkowicie moja własna inicjatywa i dzięki temu, że zainteresowałem projektem telewizję holenderską miałem dużą swobodę twórczą, której na pewno bym nie miał robiąc film w Polsce. Plusem jest to, że ułożyłem ten film tak jak chciałem go ułożyć, mogłem włożyć do niego moje wszystkie przemyślenia dotyczące tematyki w nim poruszanej. A minusem jest to, że tego filmu nie ma w Polsce, przynajmniej w obiegu oficjalnym â�� mówi Mariusz Pilis.

Filmu nie pokazała żadna z polskich stacji telewizyjnych, ale mogli obejrzeć go holenderscy widzowie. Dostępny jest w internecie.

Na ostatnim Niezależnym Przeglądzie Form Dokumentalnych "NURTâ�� Pilis otrzymał honorowe wyróżnienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za film zrealizowany dla telewizji holenderskiej "Exit Afganistanâ��. Ten film także został pokazany w Holandii.

Kontrowersyjny film Mariusza Pilisa o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem zostanie pokazany w Dyskusyjnym Klubie Filmowym w Kielcach. W czwartek, 13 stycznia o godz. 19 w Sali Kinowej WDK w Kielcach, ul. Ściegiennego 2, odbędzie się pokaz filmu. Gościem specjalnym będzie reżyser i scenarzysta: Mariusz Pilis. Wstęp wolny.

Info, które znalazło się na stronie głównej internetowego wydania Echa Dnia: [link widoczny dla zalogowanych] "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
007
Superreaktywista



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: prawie opolanin

PostWysłany: Śro 13:29, 12 Sty 2011    Temat postu:

Toś się doigrał !








Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Czw 9:34, 13 Sty 2011    Temat postu:

Czytając MAKowiec:z niepoprawnych
"Stan psychiczny wg. Pisariewa & Kljujewa

Nie sądzę, że tylko ja zapoznałem się z tym wątkiem raportu, który dotyczy stanu psychicznego Arkadiusza Protasiuka. Lektura jest pasjonująca. Szczególnie jeśli wie się, że dotyczy kogoś, kogo te dwie tytułowe sławy psychologiczne badały w chwili, gdy została po nim trudna zapewne do poznanie nawet dla jego bliskich miazga. Prawdę mówiąc mi trudno byłoby tak wiele tak ciekawych uwag wypowiedzieć o ludziach, których znam od lat. Jak mi się wydaje, dobrze znam. Ale raz, że żaden tam ze mnie Pisariew czy Kljujew. No i poza tym żaden z moich znajomych nie jest, na szczęście, mięsną miazgą pomieszaną z ziemią i kawałkami metalu czy plastiku. A ja mam nadzieję, że nie będzie i że nie będzie mi dany taki geniusz Pisariewa & Kljujewa.

Geniusz tych dwóch panów sprowadza się zapewne do tego, że potrafią po mistrzowsku fechtować słowami w rodzaju „może przejawić się”, „można wątpić”, „nie da się wykluczyć”

Jak już się „nie wykluczy” i „zwątpi”, można bez wahania postawić tezy takie jak to, że:

Długi okres pełnienia przez Protasiuka roli drugiego pilota, w czasie gdy był już dowódcą statku powietrznego, nie sprzyjały sformowaniu się u niego cech lidera”

„W ciągu 25 ostatnich minut lotu Protasiuk odczuwał rosnący nacisk psychologiczny [...] przejawiający się w wewnętrznej walce - wylądować za wszelką cenę, czy odlecieć na zapasowe lotnisko.”

U Protasiuka w związku z nieokreślonością i zmiennością rzeczywistych warunków lotu, oraz konformizmem (skłonnością do podporządkowania się) jego zachowania, stopniowo rósł stopień psychiczno-emocjonalnego napięcia [...] w efekcie spowodowało to deformację obrazu realnej sytuacji."

Dosłownie takie, jakby panowiePisariew i Kljujew w te „ostanie 25 minut” stali sobie z notesikami za plecami dowódcy samolotu i skrupulatnie rejestrowali wszystkie jego słowa i gesty oraz „nieskoordynowane ruchy”. I jakby założyli jeszcze przy tym pilotowi różne czujniki pokazujące jak mu z nerwów rosło ciśnienie i skakał puls. A na podstawie tych wszystkich obserwacji i notatek, ocalawszy w jakiś cudowny sposób, panowie Pisariew i Kljujew sporządzili portret pamięciowy już wówczas będącego jakimś niemożliwym do rozpoznania szczątkiem Arkadiusza Protasiuka. Konformisty, któremu stopień lękliwości mógł wzrosnąć bo na co dzień miał jednak zbyt niski. Ale jednak konformistą którego osobowość w ekstremalnej sytuacji może przejawić się niezdecydowaniem, niepewnością, skłonnością do ustępstw, zależnością od znaczącej grupy lub osoby. Który na dodatek, z tą swoją skłonnością do ustępstw i podporządkowania miał tego pecha, że „brak reakcji ze strony A. Błasika wpłynął na decyzje Protasiuka odnośnie zejścia poniżej wysokości przyjętej wcześniej".

I tylko zastanawiam się po co panowie Pisariew i Kljujew, komponując taki „pasowny” obraz „prawdziwego sprawcy katastrofy”, który wedle ich opisu nie powinien zapewne dostać nawet prawa jazdy na motorower (gdyby takie było wymagane) psują swoją misterna i fachową robotę. Tym wnioskiem numer jeden: „Materiały dostarczone przez polską stronę nie pozwalają dogłębne i wszechstronne poznanie cech osobowości {Protasiuka}”

W ten sposób nieco, ale tylko nieco, zburzyli tę swoją konstrukcję, w której „prawdziwy sprawca katastrofy” działał z uwagi na „pobudki wskazujące na konieczność wypełnienia zadania i życzenie pasażera nr. 1. Jego życzenia nie padły bezpośrednio, ale istnieją świadectwa wskazujące, że załoga brała pod uwagę prawdopodobieństwo negatywnej reakcji”. I na dodatek odczuwał presję dowódcy. Tego, którego „brak reakcji wpłynął na decyzje ,odnośnie zejścia poniżej wysokości przyjętej wcześniej”

I tylko dziwić się należy, że ten zacny zespół magików radz… rosyjskiej psychologii nie zdiagnozował u tych przemielonych szczątków pilota czegoś na miarę schizofrenii bezobjawowej. Ale to może też z powodu tego, że„Materiały dostarczone przez polską stronę nie pozwalają dogłębne i wszechstronne poznanie cech osobowości {Protasiuka}

ps. Można domyślać się, że "pasażer nr 1" powinien odpowiadać za pomocnictwo albo stręczycielstwo.

psII. Panowie Osiecki i s-ka. to chyba jakaś nasza odmiana Pisariewa i Kljujewa. Też tak potrafią!

* Pogrubione fragmenty [link widoczny dla zalogowanych]

Mimo woli przypomina mi się scena z "CK Dezerterzy",gdzie konsylium bada stan psychiczny von Nogaya.
[link widoczny dla zalogowanych]
za blogerem rolex:

PO ÓSME: NIE ŁŻYJ

Dowodzona przez Anodinę pozakonstytucyjna komisja uraczyła nas raportem. Tonem pouczającym przedstawiła wnioski zalecenia. Ja - w ramach rewanżu, tez jedno mam:

Po ósme: nie łżyj.

W próbce krwi generała Błasika stwierdzono stężenie alkoholu etylowego w wysokości 0.6 promille.”

18 kwietnia 2010

Poinformowano, że wciąż nie udało się zidentyfikować ciał 21 ofiar. Byli to: gen. Andrzej Błasik, Edward Duchnowski, Grażyna Gęsicka, gen. Kazimierz Gilarski, ppłk Robert Grzywna, Mariusz Handzlik, Natalia Januszko, adm. Andrzej Karweta, Janusz Krupski, gen. Bronisław Kwiatkowski, Tadeusz Lutoborski, ppor. Andrzej Michalak, Aleksandra Natalli-Świat, gen. Włodzimierz Potasiński, mjr Arkadiusz Protasiuk, Andrzej Przewoźnik, Arkadiusz Rybicki, Wiesław Woda, Edward Wojtas, Stanisław Zając, kpt. Artur Ziętek.

21 kwietnia 2010


Minister zdrowia Ewa Kopacz ponownie poleciała do Moskwy w celu uzyskania informacji o postępie identyfikacji pozostałych ofiar. Rosyjska minister zdrowia Tatiana Golikowa poinformowała ją, że ciała wszystkich pozostałych 21 ofiar zostały zidentyfikowane dzięki badaniom genetycznym i że badania DNA zostały zakończone.

23 kwietnia 2010


O godz. 17:30 na lotnisku wojskowym Okęcie w Warszawie wylądował natowski samolot transportowy Boeing C-17 z ostatnimi 21 trumnami zawierającymi ciała ofiar katastrofy, których identyfikacja w dniu 18 kwietnia nie była jeszcze możliwa. Na płycie lotniska odbyła się ceremonia przywitania ofiar z udziałem najwyższych władz państwowych oraz rodzin. Trumny zostały przewiezione karawanami w kondukcie żałobnym ulicami Warszawy na teren Cmentarza Północnego; część przetransportowano bezpośrednio do rodzinnych miast ofiar.

No to teraz, łgaro, kombinuj

Mam pytanie:czy byli na konferencji POLSCY DOCIEKLIWI DZIENNIKARZE???


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Czw 9:56, 13 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
funkykoval
Superreaktywista



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: się bierze woda sodowa ?

PostWysłany: Czw 10:33, 13 Sty 2011    Temat postu:

Tusk nie zgadzając się z raportem MAK nie zgadza sie przede wszystkim z tym, że raport ten nie wykazał najbardziej oczywistej wersji katastrofy smoleńskiej oraz najbardziej prawdopodobnej:

Za sterami TU-154 siedział pijany Lech Kaczyński, który z pianą na ustach krzyczał "jak nie wyląduję to on mnie zabije" (chodziło oczywiście o Jarka Kaczyńskiego, który taki rozkaz wydał bratu przez telefon parę minut wcześniej). Taki raport zadowoliłby Tuska w całej rozciągłości, ale nawet MAK nie był w stanie napisać takich głupot.

Raport abstrahując już od niego jako całości wykazał przede wszystkim niewygodny dla Tuska i jego kompanów fakt, który dla mnie był oczywisty od samego początku:
przygotowanie lotu samolotu prezydenckiego - jedna wielka niekompetencja wynikająca z awersji urzędników do prezydenta Kaczyńskiego;
Za takie "przygotowanie" wizyty głowy państwa odpowiedzialne są przede wszystkim Kancelaria Premiera oraz MON (jako zawiadujący 36 pułkiem) oraz MSZ (traktowanie wizyty Prezydenta i kilkunastu parlamentarzystów jako "prywatnej wycieczki").
odpowiedzialność spada więcna ministrów Arabskiego, Klicha, Sikorskiego (kolejność alfabetyczna) oraz capo di tutti capi - prezesa RM Tuska.
Za takie coś jest Trybunał Stanu - za narażenie sprowadzenia katastrofy, ktyórej skutkiem była śmierć najważniejszych osób w państwie: Prezydenta RP, wicemarszałka Sejmu, wicemarszałek Senatu, posłów i senatorów, ministrów rządu i Kancelarii Prezydenta.
W normalnym kraju Ci ludzie nie istnieliby pod względem moralnym i politycznym.

PS Czy Prezydent z Ruskiej Budy dotrzyma słowa i wycofa się z polityki w świetle oczyszczenia z zarzutów ministra Szeremietiewa, do zniszczenia którego znacznie się przyczynił ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Nie 8:23, 16 Sty 2011    Temat postu:

Widzisz Funky niepotrzebnie czepiamy się MAK-u;na portalu WP można przeczytać:
"Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) poinformował, że otrzymał szereg opinii podkreślających obiektywność, wyczerpujący charakter i wysoki poziom jego raportu końcowego w sprawie katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem.

MAK pochwalił się informacją o "sukcesie" na swojej stronie internetowej. Nie podał jednak szczegółów. Nie ujawnił też, kto sformułował te oceny.

MAK podziękował przedstawicielom głównych agencji światowych zajmujących się bezpieczeństwem w transporcie za wszechstronne poparcie, wyrażone tak w czasie badania katastrofy samolotu Tu-154M numer boczny 101 Rzeczypospolitej Polskiej, jak i po opublikowaniu rezultatów badania.



Według MAK, w czasie badania szczególną aprobatę wywoływała decyzja Rosji i Polski o prowadzeniu badania w oparciu o protokół 13. do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, a także fakt, iż badanie powierzono niezależnej organizacji regionalnej. "

Jaka szkoda,że zaprzestały swoją działalność zakłady,a w zakładach pracy POP na pewno swoje prelekcje na temat raportu mogli by wygłosić doradcy naszego prezydenta,a na licznych spontanicznych wiecach podjęte by były rezolucje poparcia dla działań MAK-u,a pośrednio naszego rządu.Role te wprawdzie przejęły wszelkiego rodzaju media,poprawnie politycznie dziennikarze,wszelakie sondażownie ale brak tej spontaniczności.
Powinno się ponadto reaktywować TPPR,"pociągi przyjażni" ,a w pracach nad nowelizacją konstytucji ,którą zaproponował pan prezydent dodać oprócz nadrzędności prawa UE nad naszym prawodawstwem,paragrafy na "ocieplenie"stosunków.Wszak na ołtarzu dobrych stosunków z naszym wielkim wschodnim sąsiadem należy złożyć każdą ofiarę jak mawia doradca prezydenta RP o tytule profesorskim z historii.
Dla młodszych skrót TPPR to towarzystwo przyjażni polsko-radzieckiej,jego struktura była rozbudowana równolegle z podziałem administracyjnym PRL-u.Jego żyjące działacze to twardy elektorat SLD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Nie 8:28, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
funkykoval
Superreaktywista



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: się bierze woda sodowa ?

PostWysłany: Wto 10:31, 18 Sty 2011    Temat postu:

Lechim najśmieszniejsze jest ostatnia informacja z zapisu rozmów w kabinie pilotów. Dowódca podjął decyzję o odchodzeniu na 2 krąg, którą potwierdził 2 pilot. Co to oznacza ???? Kilka rzeczy:

1) że załoga nie była pod wpływem czyichkolwiek nacisków - ani prezydenta ani Gen. Błasika;

2) z wysokości 80 metrów Tutka spokojnie wychodzi do góry, chyba że jest niesprawna....

a przecież MAK w żadnym swoim postępowaniu nie orzekł (wtypadki Tutek) odpowiedzialności kogokolwiek innego niż pilotów. Tylko, że tym razem tak łatwo nie będzie.

Co do raportu MAK - ujawnia on przede wszystkim niekompetencję władza państwa w zakresie wizyty Prezydenta i towarzyszących mu osób w Katyniu. Może stanowić o odpowiedzialności osób o których wspomniałem powyżej.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Śro 7:46, 19 Sty 2011    Temat postu:

Po wczorajszej burzy,widać że wicepremier lub premier de facto Igor Ostachowicz wrócił z urlopu.
Dziś premier konstytucyjny ogłosi prawdopodobnie w sejmie kolejne expose z atakiem na opozycję,zrobi przy tym roszady z stylu okresu afery hazardowej.
Moim zdaniem polecą głowy bo premier musi wykonać ruch w stylu "mężą stanu" jak to określą za przyjażnione media.Wszyscy już przebierają nogami ,Igor przeprowadza tylko ostatnie badania jak to zrobić,żeby wizerunek premiera konstytucyjnego zyskał poparcie użytecznych idiotów i młodych wykształconych z dużych miast.Kampanię wyborczą czas zacząć.Naród trzeba ochronić przed pisowską plagą,kolejną szczepionkę trzeba zastosować.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Śro 7:48, 19 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Czw 13:26, 20 Sty 2011    Temat postu:

GW nie przebacza,wybór znienawidzonego profesora na prezydenta w roku 2005 zamiast ich idola.oraz pochówek na Wawelu nigdy nie zostanie przez czerską przebaczone .Jak nie wyszła prawda michnikowskich żuli o naciskach p.prezydenta na pilotów dziś zaczynają inaczej:za niepoprawnymi.pl
"Zmiana narracji - nie naciski, ale brak zdecydowania Prezydenta
Na zmianę narracji (ach, co za wspaniałe słowo!) w sprawie "winy" Prezydenta Kaczyńskiego za dramat w Smoleńsku czekałem od jakiegoś czasu. Wychodzę bowiem z założenia, że mainstream nie pozwoli sobie na to, aby śp. Prezydentowi nie przywalić i nie obciążać go jakąś częścią odpowiedzialności. Wszystko to oczywiście w kakofonii usłużnych "ekspertów" (ciągle tych samych, bo wszak są co prawda inni ale nie są zapraszani).

Taktyka Tuska okazuję się być dość prosta - trzeba maksymalnie rozmyć sprawę tj. wchodzić w narrację wszyscy są trochę winni. Chodzi, aby umoczyć jak najszersze spektrum osób z różnych opcji, dzięki czemu odpowiedzialność komórek, które podlegają szefowi rządu zostanie rozwodniona. Temu zresztą służy chyba wypowiedź ministra Millera, który mówi że raport jego komisji sięgnie wiele lat wstecz (Miller mówił coś o chyba 10 latach).

Słowa odczytane przez specjalistów z Instytutu Schenna, których sens wg GW brzmi "Niech Prezydent powie co robić" raczej wykluczają opcję nacisków (pilot prosi o nacisk? - trochę bez sensu) i właściwie nie są niczym sensacyjnym, o czym już wcześniej nie pisano w tym miejscu a co nie docierało do mainstreamu, że rzeczą normalną jest, iż załoga pyta dysponenta o plan B (mówił o tym nawet gen. Czempiński - dla bodajże p. Hypkiego to oczywiście było elementem nacisku).

Ale żeby rozwalić jakąś narrację trzeba mieć w zapasie nową. No i mamy - winny (współwinny) jest Pan Prezydent, który nie mógł się zdecydować.

O tym, że scenariusz, który Protasiuk komunikował Kazanie raczej był taki, że robią jedno zajście i jak nic z tego nie będzie, to będą potrzebowali decyzji gdzie lecieć - to już do głów czytelników "Gazety Wyborczej" może nie dotrzeć. Wolą wierzyć w spisek i bajkę o szalonym Prezydencie.

Czytelnik GW i etatowy oglądacz TVN24 raczej bowiem nie kojarzy samodzielnie faktów i nie będzie już pamiętał o arcybolesnej i jedynie prawdziwej narracji z naciskami Prezydenta, szalonych debeściakach i zabijaniu, gdy nie wylądują."

Funkcjonariusze z Czerskiej i Wiertniczej czuwają ,w końcu ich zleceniodawcy za coś im płacą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Czw 13:27, 20 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Sob 9:01, 22 Sty 2011    Temat postu:

Przy sobocie w wolnej chwili proponuję odsłuchać:
[link widoczny dla zalogowanych]

A mediach wiodącym ekspertem jest Hypki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Sob 9:14, 22 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Pon 10:05, 24 Sty 2011    Temat postu:

Zdanie słowackich pilotów:wywiad Naszego Dziennika z dnia 24.01.2011
"Odejście tupolewem na drugi krąg to naprawdę nic trudnego


Z Viliamem Polniserem, dyrektorem operacyjnym Słowackiej Rządowej Służby Lotniczej (odpowiednikiem polskiego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego), wieloletnim pilotem samolotów Tu-154, rozmawia Łukasz Sianożęcki

W Piestanach Pańscy podwładni zaprezentowali możliwości samolotu Tu-154M w barwach narodowych Słowacji, pilotowanego przez załogę służb rządowych. Można było np. przyjrzeć się bardzo widowiskowemu przelotowi kilkanaście metrów nad płytą lotniska, co opisano jako manewr "przerwanego lądowania". Czy mógłby Pan wyjaśnić, co to za manwer i jak trudno wykonuje się go, siedząc za sterami takiej maszyny?
- W lotnictwie termin taki jak "przerwane lądowanie" nie istnieje. Najprawdopodobniej autorom filmu chodziło o tzw. procedurę nieudanego podejścia (missed approach procedure), czyli o taką procedurę, kiedy manewr podejścia samolotu do lądowania zostanie przerwany. Powodów tego przerwanego podejścia może być kilka. Najczęściej są to jednak: osiągnięcie wysokości decyzji przy jednoczesnym braku kontaktu wzrokowego z ziemią, może to być także brak stabilności na ścieżce podejścia (spowodowany wiatrem itp.), lub pojawienie się przeszkody na pasie startowym. O przerwaniu podejścia decyduje także wyraźna komenda z wieży kontrolnej. Albo tak jak obserwujemy na tym filmie, jest to po prostu trening załogi samolotu.

Ile trzeba trenować, by poprawnie wykonać taki manewr?

- Ta procedura jest dość powszechnym manewrem. Trenowana jest przez wszystkie załogi zarówno na samolotach, jak i symulatorach, w tym przez naszych polskich kolegów. W mojej ocenie, nie reprezentuje ona żadnego wysokiego poziomu trudności.

Z jakiej wysokości taki manewr jest w stanie wykonać Tu-154M?
- Samolot Tu-154M, zgodnie z danymi producenta, jest certyfikowany do minimalnych warunków pogodowych w kategorii II ICAO. Co to oznacza? To, że wysokością decyzji dla tego modelu tupolewa jest 100 stóp, czyli 30 metrów. Zgodnie z takimi danymi właśnie z takiej wysokości maszyna jest w stanie bezpiecznie przerwać procedurę lądowania i odejść na drugi krąg.

W którym momencie należy wyłączyć autopilota, aby bezpiecznie kontynuować procedurę odejścia?
- Odpowiedź na to pytanie zawiera się już w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Zgodnie z danymi wysokość 100 stóp (30 m) nad progiem pasa startowego jest tą wysokością, na której podjęcie decyzji jest bezpieczne. To jest ten punkt, w którym decydujemy, czy wyłączamy autopilota i odchodzimy, czy lądujemy.

Rozumiem więc, że sugerowanie, iż Tu-154 nie jest w stanie odejść na drugi krąg z wysokości dużo większej niż 30 metrów, jest nieuprawnione. Na tym samym filmie widzimy przecież, że samolot ten dotyka nawet kołami pasa startowego, po czym nabiera wysokości. Jak się wykonuje manewr "touch & go" na tupolewie?
- Ten manewr jest jak najbardziej możliwy do wykonania na tej maszynie. Nie należy on do grupy jakichś wyjątkowo skomplikowanych procedur lotniczych. Wykonuje się go jednak bardzo rzadko i to prawie wyłącznie w celach szkoleniowych.

W Pana opinii, polscy piloci rządowego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, mieli czas na to, aby odejść na drugi krąg?
- W związku z tym, że nie ma jeszcze żadnych oficjalnych, ostatecznych wyników polskiego śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku, nie chciałbym tego komentować. Mogę jedynie powiedzieć, że zgodnie z dokumentacją każdego lotniska wysokość decyzji podczas podejścia jest ściśle uzależniona od jakości wyposażenia w sprzęt, jaki to lotnisko posiada. Ponadto pamiętamy też oczywiście, że dana załoga ma swoje warunki minimalne (minimalna wysokość podstawy chmur i minimalna widoczność). To, jak wiadomo, jest związane z doświadczeniem załogi i rodzajem maszyny, jaką pilotuje. Przed rozpoczęciem procedury lądowania piloci są zobowiązani do określenia wysokości decyzji w oparciu o swoje minima i panujące warunki pogodowe. Wysokość decyzji nie może więc być niższa niż najwyższy współczynnik spośród tych przeze mnie wymienionych. Jeśli na tej wysokości nie ma kontaktu wzrokowego z ziemią, co jest konieczne, aby przeprowadzić bezpieczne lądowanie, pierwszy pilot jest zobowiązany do przerwania procedury podchodzenia, czyli odejścia na drugi krąg. Wówczas następną czynnością, o której znów decyduje pierwszy pilot, jest albo kolejne podejście, albo odejście na lotnisko zapasowe.

Dokładnie tak się zachowywali polscy piloci, a jednak doszło do katastrofy. Rosjanie sugerują, że to presja ze strony pasażerów, a zwłaszcza ich obecność w kabinie pilotów, zadecydowała o lądowaniu poniżej minimów...
- Woziłem naprawdę przeróżnych polityków. Od szeregowych po najwyższe władze. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że to naturalne, że zachodzili oni często do kabiny pilotów. Najczęściej tylko po to, żeby się przywitać, czasem żeby spytać o pogodę, ale nigdy ich obecność nie wpływała na jakość naszej pracy.

Dziękuję za rozmowę.





Villiam Polniser - 58 lat. Jest bardzo doświadczonym pilotem, za sterami różnych maszyn zasiada już od blisko 40 lat. Jak sam mówi, jego przygoda z lotnictwem zaczęła się jeszcze przed rokiem 1970. Jest absolwentem Akademii Wojskowej w Brnie. Po dziesięciu latach spędzonych za sterami myśliwców postanowił jednak przesiąść się na samoloty pasażerskie. I to tu właśnie osiągał największe sukcesy. Przebieg jego kariery zadecydował o tym, iż został zatrudniony jako dyrektor Jednostki Lotniczej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Republiki Słowackiej. Dziś jest szefem całej rządowej służby lotniczej podlegającej Ministerstwu Obrony."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lechim dnia Pon 10:11, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Onufry_
Superreaktywista



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 1/2

PostWysłany: Wto 13:35, 25 Sty 2011    Temat postu:

RAPORT MAK polskie tłumaczenie


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
funkykoval
Superreaktywista



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 575
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: się bierze woda sodowa ?

PostWysłany: Wto 16:39, 25 Sty 2011    Temat postu:

Nie wiem czy było - ale Obergruppenfuhrer KAT to naprawdę ciekawy wpis[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lechim
Superreaktywista



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Głubczyce

PostWysłany: Wto 18:08, 25 Sty 2011    Temat postu:

Od poniedziałku na TVP Kultura :Rewizje Imperium -codziennie godz.18,00 lub powtórka następnego dnia 10,00-ciekawe dokumenty.Wczoraj o arcymistrzu ,byłym mistrzu świata w szachach,Garri Kasparowie.Dziś: W czterech ścianach :oraz reportaż Szerokie tory.
Razem lepiej rozumie się co pisze św.pamięci A. Politkovskaya w" Rosji Putina".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kontynuacja Zlikwidowanego Forum Głubczycka Strona Główna -> PLATFORMA DIALOGU Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin