lechim
Superreaktywista
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 699
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Głubczyce
|
Wysłany: Pią 6:15, 20 Lip 2007 Temat postu: Niewydrukowany komentarz prze Gazetę Polską |
|
|
michalkiewicz Jesteś w dziale: Strona główna » Teksty » Pochwała pana Zagłoby
Pochwała pana Zagłoby
Komentarz · tygodnik „Gazeta Polska” · 2007-07-19 | [link widoczny dla zalogowanych]
A jednak lektura książek Henryka Sienkiewicza powinna być zalecana, nie tylko młodzieży, ale również osobom starszym. Ileż tam pouczających scen! Na przykład rozmowa hetmana Sapiehy z panem Zagłobą. Kiedy Zagłoba przekazuje buławę regimentarską przybyłemu właśnie do obozu hetmanowi Sapieże i zdaje relacje z dotychczasowych przedsięwzięć i korespondencji, hetman nie bez złośliwości pyta, czy nie wysłał aby listu również do cesarza niemieckiego.
Na to Zagłoba przytomnie odpowiada, że do cesarza nie wysyłał w obawie, żeby nie powiedziano o nim iż „jakaś głowa kiepska – musi być z Witebska”. Iluż głupstw udałoby się uniknąć, gdyby tak ludzie w młodości czytali „Potop”, w dodatku – ze zrozumieniem?
Odkąd red. Adamowi Michnikowi po ujawnieniu nagranej rozmowy z Lwem Rywinem zwichnęła się aureola, odtąd nabrał nadzwyczajnej drażliwości, która objawia się między innymi w wytaczaniu procesów różnym swoim krytykom.
Niezależnie od tego, że taki przypadek stanowi wdzięczne pole do badań naukowych nad wpływem nieszczęśliwych wypadków nie tylko na zmianę charakteru, ale nawet stosunku do wolności słowa, trzeba powiedzieć, że nie wszyscy są w takiej komfortowej sytuacji, zważywszy choćby na koszty procesów sądowych, połączone z wynajęciem kosztownych adwokatów, a być może też innymi wydatkami.
Człowiek zamożny może sobie pewnie pozwolić nawet na luksus pieniactwa, podczas gdy niezamożny musi raczej stawiać na wolność słowa. Dzięki wolności słowa bowiem nawet niezamożny człowiek ma sposobność polemiki z rozmaitymi wpływowymi nuworyszami („i ty, co mieszkasz dziś w pałacu, a srać chodziłeś za chałupę...”).
Zdawałoby się tedy, że w interesie ludzi niezamożnych jest podtrzymywanie wolności słowa po to, by móc wykorzystywać do maksimum możliwości, jakie ona stwarza. Cóż dopiero w przypadku ludzi mających szeroki dostęp do mediów, a nawet – kierujących nimi? Mając nieograniczone możliwości polemiki, decydują się jednak na pisanie listów interwencyjnych, a ściśle mówiąc – donosów, których celem jest zakneblowanie przeciwnika.
Jeśli już tak ostentacyjnie brzydzimy się donosicielstwem, to brzydźmy się nim konsekwentnie, przynajmniej na tyle, by samemu nie pisać donosów, zwłaszcza w sytuacji, gdy nawet przypadkowe koincydencje mogą wzbudzać podejrzenia o uczestnictwo w policyjnych, czy razwiedkowych prowokacjach.
Akurat tak się złożyło, że w kilka dni po publikacji przez „GP” listu otwartego do Jego Świątobliwości Benedykta XVI, zawierającego donos na ojca Tadeusza Rydzyka, że „wyrządza krzywdę prostym ludziom”, tygodnik „Wprost”, który uważam za odkrywkę tej części razwiedki, która w 1993 roku poszła na kolaborację w prezydentem Wałęsą, opublikował taśmy z nagraniami wypowiedzi, jakich o. Rydzyk miał w kwietniu br. udzielić studentom toruńskiej szkoły.
Niezależnie od autentyczności tych nagrań, warto zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze – coraz bardziej zaciera się granica miedzy zawodem dziennikarza, a policyjnego prowokatora.
Po drugie zaś – gołym okiem widać cel akcji zainaugurowanej przez „Wprost”. Ma ona doprowadzić – po pierwsze do wyeliminowania, a przynajmniej zneutralizowania Radia Maryja, a po drugie – do odcięcia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a za jego pośrednictwem – również całego PiS od znacznej części jego politycznego zaplecza.
Czy ci, którzy w swoim czasie dali pieniądze na „Wprost” robią to z własnej inicjatywy, czy wykonują zadanie zlecone przez Wielkiego Brata – tego nie jestem w stanie rozstrzygnąć, chociaż wiele poszlak przemawia również za możliwością drugą.
W każdym razie najbardziej prawdopodobnym, a zatem – prawdopodobnie intencjonalnym skutkiem tej akcji miałaby być klęska wyborcza PiS w 2009 roku, a może nawet wcześniej, przejęcie władzy przez LiD pod przewodnictwem Aleksandra Kwaśniewskiego, który w następnym roku wystawi do prezydentury b. agenta „wywiadu gospodarczego”.
Żeby jednak cała operacja przebiegła bez takich niespodzianek, jakie wydarzyły się w końcowej fazie kampanii wyborczej roku 2005 – trzeba wyeliminować, a przynajmniej zneutralizować Radio Maryja, przywracając w ten sposób ład medialny zaprojektowany przy „okrągłym stole”. Każdy pretekst jest do tego dobry; jak nie „antysemityzm”, to „krzywdzenie prostych ludzi”, jak nie „sprzeczność z Ewangelią”, to pewna drażliwość, jaką zdążył już objawić pan prezydent zarówno na punkcie własnego prestiżu, a zwłaszcza prestiżu żony.
Razwiedczykowie nie tylko za komuny potrafili wykorzystywać do swoich celów różne ludzkie słabostki. Teraz też to umieją tym bardziej, że i liczba tych słabostek znacznie się zwiększyła, obejmując między innymi złudzenie samodzielnego robienia wielkiej polityki.
A w charakterze antidotum wystarczyłoby tylko ze zrozumieniem przeczytać „Potop”, ze szczególnym zwróceniem uwagi na scenę rozmowy pana Zagłoby z hetmanem Sapiehą, w której pan Zagłoba zdał egzamin ze spostrzegawczości.
Gazeta Polska nie wydrukowała tego felietonu.
Stanisław Michalkiewicz
Post został pochwalony 0 razy
|
|